Rzadko mi się zdarza sytuacja, kiedy po przeczytaniu ostatniej strony nie wiem jak ocenić całą książkę. A tak właśnie jest teraz, w przypadku powieści Rafała Dębskiego Wikozacy. Wicze prawo. Sytuacji nie ułatwia mi fakt, że jest to moje drugie spotkanie z twórczością pana Dębskiego: po przeczytaniu Kiedy Bóg zasypia... byłam tak samo rozdarta.
Okres po powstaniu Chmielnickiego. Wśród Kozaków od dawna krążyły opowieści o Wilkozakach, krwiożerczych przemieńcach żyjących wiecznie, których prawo mówi, że sicz jest najważniejsza. Sehij i Marika przekonali się boleśnie, że nie jest to tylko czcze gadanie...
Książka na pewno przyciąga naprawdę niezłą okładką: to ona mnie skusiła, żeby w bibliotece sięgnąć po Wilkozaków. Dopiero w domu dotarło do mnie, że przyniosłam książkę autora Kiedy Bóg zasypia.... Spodobał mi się także sam pomysł: wilkołaki na Siczy, czasy powstania Chmielnickiego. Czemu nie? Może być ciekawie! I w sumie było. Początek mocny, dość krwawy, sporo obiecujący. Pomysł z Kozakami, którzy potrafią przemienić się w wilki naprawdę trafiony. W końcu jakieś nadnaturalne stworzenia z naszego podwórka. A jednak książka mnie nie porwała. Czemu? Mam wrażenie, że czasami cała historia traciła impet, zamierała i po prostu robiło się nudno. Było to przyczyną częstego odkładnia przeze mnie książki, a co za tym idzie długiego okresu jej czytania i tracenia wątków. Trochę chyba za dużo, jak dla mnie, było zagłębiania się w przemyślenia bohaterów, szczególnie Mariki, a za mało akcji.
Czy warto więc Wilkozaków przeczytać? Jeśli jest się miłośnikiem fantastyki, a szczególnie tej z elementami historii, to tak. Ja w sumie nie żałuję lektury, tylko tego że mogło być nieco lepiej.
6 komentarzy:
Pierwszy raz słyszę o tej książce ;) Spróbuję zapolować na nią w bibliotece ;) Motyw Kozaków jako wilkołaków jest świetny, muszę się sama przekonać jak autor to opisał.
A okładka faktycznie jest niesamowita :)
Pozdrawiam :)
Okładka rzeczywiście przyciągająca uwagę, do tego jak wspomniałaś nasze rodzime klimaty - jednym słowem ciekawa odmiana. Nie wiem tylko czy pomysł leży w dziedzinie moich upodobań, jakoś nigdy nie żywiłem sympatii zarówno do wampirów, jak i wilkołaków, mimo to jeśli kiedyś na nią trafię z ciekawości przeczytam ;)
WILKOZACY! no ze wszystkich tytułów na śiecie - o żesz ty! w życiu bym nie wpadła na coś takiego, pewnie po Podolu się rozbijają
Ponieważ wydaje mi się, że książka mogłaby być lepsza, polecać bardzo nie będę. Ale jeśli ktoś się chce sam przekonać, odwodzić nie będę ;)
Coś mnie Dębski nie przekonuje, ale spróbuję - zobaczymy, jak wyjdzie ta konfrontacja ;)
Książka napisana prosto więc szybko się czyta.
Brutalna i patologiczna co by mi nie przeszkadzało gdyby nie motyw gwałtu w którym ofiara czuła "ból i rozkosz". Naprawdę niechęcąc nikogo obrazić tylko facet mógł napisać takie brednie. To już była dla mnie przesada więc gdzieś w połowie ją odłożyłam i potem nie dokończyłam.
Prześlij komentarz