Po przeczytaniu fantatsycznej Trylogii Arturiańskiej Bernarda Cornwella nie mogłam się doczekać, kiedy uda mi się dopaść jego kolejną książkę, Ostatnie królestwo. Na szczęście nastąpiło to dość szybko i mogłam sobie spokojnie i bez przeszkód ponownie zatonąć w lekturze świetnej powieści historycznej.
IX wiek, Anglia. Kraj podzielony jest na kilka księstw, zazwyczaj zwaśnionych ze sobą. I właśnie w tym momencie, siejący postrach wszędzie tam, gdzie się pojawią, wikingowie postanawiają podbić Wyspy Brytyjskie. Na drodze do całkowitego zwycięstwa stanie im jednak Alfred, władca Wessexu.
Świetna powieść historyczna, czyli taka jakiej się spodziewałam po Cornwellu. Jest to w tej chwili zdecydowanie jeden z moich ulubionych pisarzy. Ma on bardzo dobry styl, który potrafi czytelnika kompletnie zaczarować. Powieść pełna jest akcji, co strona właściwie coś się dzieje; pełna jest walk, starć i krwi. Jednocześnie autor przemyca wspaniałe opisy statków, uzbrojenia czy zwykłego życia codziennego bohaterów powieści. Co istotne Ostatnie królestwo nie jest pozbawione lekkości i humoru. Postacie wykreowane przez Cornwella są wyraźne, a każda z nich ma swoje własne, indywidualne cechy.
Cornwell podobnie jak w Trylogii Arturiańskiej wykorzystał tutaj pewne rozwiązania: jest to m.in. narracja pierwszoosobowa i fakt, że główny bohater, który opowiada nam o swoim życiu, za młodu również wychowywał się po stronie wroga. Ale w żaden sposób nie umniejsza to przyjemności z lektury. Dla mnie rewelacyjna powieść i z niecierpliwością czekam na kolejną część, Zwiastun burzy. Polecam!
4 komentarze:
muszę koniecznie przeczytać tym bardziej że czeka na półce. Myślę że styl o którym piszesz mi jako kompletnemu laikowi w tej kategorii będzie odpowiadał :)
Nic Cornwella nie czytałam i dochodzę do wniosku, że jednak powinnam :).
Coraz więcej pozytywnych opinii na temat powieści Cornwella i to nie tylko z półświatka zwolenników powieści historycznych, trzeba będzie coś z tym zrobić. Trylogia Arturiańska brzmi naprawdę intrygująco :)
Jane doe, Maks, zachęcam do zapoznania się z Cornwellem, moim zdaniem warto.
Jussi, jeśli masz Cornwella na półce, to zazdroszczę.
Prześlij komentarz