poniedziałek, 11 lipca 2011

Małe co nieco, tym razem o mnie

Wywołana przez Jane Doe, piszę kilka słów o sobie:

1. Uwielbiam czekoladę. Nie słodycze, ale czekoladę właśnie. Przede wszystkim mleczną, ale gorzka też jest dobra.

2. Nie mogę żyć bez książek (ale to nie jest już chyba żadna tajemnica) i bez muzyki. Odkąd pamiętam, zawsze coś grało w tle. Cokolwiek robię, włączam radio, ukochany soundtrack albo moją ulubioną playlistę na komputerze. Najbliżej mi było zawsze do rocka, ale i dobrymi piosenkami z innych gatunków nie pogardzę. Ukochane zespoły to U2, The Cranberries, T.Love. Z solistów to głównie Robbie Williams.

3. Nie znoszę publicznych wystąpień jakiegokolwiek typu. Jestem osobą dość skrytą i nieśmiałą, więc zdecydowanie wolę trzymać się gdzieś na uboczu.

4. Nie mogę znieść chamstwa i tego że ostatnio na ulicach, w autobusach czy w sklepach jest pod tym względem coraz gorzej. Mnie to przeraża.

5. W każdej kawiarni, zawsze i o każdej porze roku zamawiam moją ukochaną kawę mrożoną. Najlepiej miętową. W domu też sobie taką robię.

6. Nienawidzę, ale to nienawidzę słońca. W takie upalne, słoneczne do granic wytrzymania i wilgotne okresy letnie, jakie mamy ostatnimi czasy, nie funkcjonuję dobrze. Mam wrażenie, że mój mózg staje się wtedy dobrze ściętą jajecznicą. Jestem po prostu dzieckiem cienia i zimy. Cieszy mnie to, że zima nadchodzi i z każdym dniem jest bliżej.

7. Nie umiem zadbać o kwiaty - ususzyłam nawet kiedyś kaktusa.

8. Moim największym marzeniem jest pojechać do Irlandii i zjeździć ją całą wzdłuż i wszerz.

9. Bardzo lubię wiszące kolczyki. Uszy sobie przekułam już w drugiej klasie szkoły podstawowej. Mamę bolało to bardziej, niż mnie. Sporą część z mojej kolekcji kolczyków zrobiłam sobie sama.

10. Moim ulubionym kolorem jest czerń.

Nie mam pojęcia, kto jeszcze nie brał udziału w tym łańcuszku: może Montgomerry?

11 komentarzy:

izusr pisze...

Hahaha no nie, a myślałam, że to tylko ja jestem na tyle zdolna, żeby ususzyć kaktusa. Zawsze zapominam o podlewaniu kwiatków, a mimo to u mnie w pokoju kwitną lepiej niż u rodziców! :)
I także nienawidzę publicznych wystąpień, prezentacje przed całą klasą, teraz całym rokiem, wyjście na środek sali czy chociażby odpowiedzi (nie mówiąc już o egzaminach) ustnych mnie dosłownie paraliżują.

Dabarai pisze...

Ach, ja kiedyś myślałam, że mam do kwiatów rękę, bo wszytskie mi rosły jak szalone, nawet jeśli ich nie podlewałam... Dopiero kilka lat temu doszło do mnie, dlaczego mi te kwiaty tak rosły i rosły... Babcia mi je podlewała... Ech...

☞ Agata 📚 Bookstagram pisze...

Myślałam, że tylko mnie się mózg gotuje na takim upale - dla mnie mogłoby być zawsze 10-15 stopni i NIE WIĘCEJ:)
Nie cierpię jeździć w takie upały samochodem/autobusem, nie lubię załatwiać spraw, chodzić po mieście etc. Wolę siedzieć w domu, a podwórko omijam szerokim łukiem.
Pozdrawiam:)

jane doe pisze...

Dzięki za przyjęcie zaproszenia :).
Z tymi kwiatami mam podobnie, doprowadziłam do tego, że mam tylko dwa kaktusy, czasem je podlewam :).
Lubię lato, ale nie cierpię zapachów z nim związanych, szczególnie tych ludzkich, odrzuca mnie.
Zawsze podziwiam wszystkie przekłute uszy, nigdy sobie nie dam tego zrobić :).

papryczka pisze...

Oj myślałam, że tylko ja potrafię zasuszyć kaktusa:) Cieszę się, że nie jestem jedyna. Także lubię kolczyki te wiszące, ale przekułam uszy dopiero kilka lat temu. Mam taki rytuał kolczykowy, że z każdej wyprawy (staram się) przywożę parę kolczyków, a potem mi się dobrze kojarzą:) Pozdrawiam.

Claudette pisze...

W wielu punktach jesteśmy podobne.

Też uwielbiam czekoladę, nienawidzę chamstwa i prostactwa oraz wbrew pozorom jestem osobą nieśmiałą, co powoduje, że publiczne wystąpienia, choć niezbyt częste, są dla mnie prawdziwą udręką.
Z kwiatami także sobie niespecjalnie radzę - kaktusa faktycznie raz ususzyłam, ale mam też takie kaktusy, które choć są w moim wieku wciąż się super trzymają :)

Ale za to uwielbiam słońce. Może niekoniecznie jakieś straszne upały, lecz słońce samo w sobie daje mi mnóstwo energii. W lecie szczególnie w ponure, zimne i deszczowe dni zwykle leżę, a w te słoneczne i ciepłe nie można mnie uświadczyć w domu.

Miło było Cię troszkę poznać.

Pozdrawiam :)

Beata Woźniak pisze...

czy ty masz włączona moderację?bo mi komentarz wcieło

Beata Woźniak pisze...

eeee chyba nie, wiec pisze raz jeszcze:)

Kochana, ja już pisałam o sobie i po paru dniach posta skasowałam, ale dziękuję, że o mnie pamiętałaś.

To, że nie znosisz upałów i słońca oraz uwielbiasz czerń pamiętam odkąd Cię znam. O czekoladzie i kwiatach nie wiedziałam.

pozdrawiam serdecznie
ściskam

Aneta pisze...

Jestem po ra zpierwszy na Twoim blogu, więc na początek witam :) Miło poznać Cię bliżej. Robione kolczyki to super sprawa, ja mam koleżankę, któa takie robi, dzięki temu mam chyba ze 30-40 par kolczyków. Kawa mrożona jest pyszna, ale z miętą nigdy jej nie piłam, dużo dajesz miety? Świeżą czy suszoną?

Aneta pisze...

Pierwszy raz słyszę, że komuś udao się zasuszyć kaktusa :)

Caitri pisze...

Aneta - co do kawy mrożonej, używam syropu miętowego ;) Można go kupić w sklepach z herbatami i kawami :)