

William O'Connor w sumie nie chciał zostać piratem. Po prostu tak czasem bywa, że człowiek nie ma innego wyjścia i musi się zbuntować przeciw złu, niestety ponosząc tego konsekwencje. Na szczęście dobrze się ułożyło dla Billy'ego, że ma za sobą oddaną załogę i wiernych przyjaciół, którzy samego go nie zostawią. Nawet wtedy, gdy dzielny kapitan niewielkiej Magdaleny postanowi co chwilę wpadać w niezłe kłopoty, walcząc z okropnymi piratami, przeciwstawiając się Hiszpanom czy ratując damę z opresji.
Dylogia Marcina Mortki jest po prostu rewelacyjna. Nie bardzo wiedziałam za co się biorę, bo niczego wcześniej o tych książkach nie czytałam, po prostu poszłam do biblioteki, a część pierwsza, Płonący Union Jack, sama wpadła mi w ręce. Już po pierwszych kilkunastu stronach wiedziałam, że muszę zdobyć i część drugą. Bo czego w tych książkach nie ma? Są świetni bohaterowie, jest niesamowicie dużo zwrotów akcji, jest przedni humor i jest intryga. Są abordaże i walki, są tawerny i są niespokojne wody. Cała wspaniała, niesamowicie oryginalna, załoga co chwila wystawiana jest na niejedną próbę. Walczą i z pogodą na pełnym morzu, i z nieobliczalnym przeciwnikiem.
Nie ukrywam, że mnie się najbardziej podobały postacie i humor zawarty w tych książkach. Całym sercem polubiłam kapitana O'Connora, młodzieńca skorego do 'strzelania focha', ale niesamowicie dzielnego. Moim kolejnym faworytem jest porucznik Edward Love - człowiek o nieskazitelnych manierach i zawsze idealnym mundurze. Z resztą cała załoga, aż po dwie okrętowe papugi, to galeria cudnych po prostu oryginałów. Dzięki nim śmiałam się niejednokrotnie podczas lektury powieści.
Karaibską krucjatę polecam wszystkim z czystym sumieniem: jeśli macie ochotę na zabawę, śmiech i dużo, czasem niemalże niemożliwych, przygód. Ja na pewno nie miałam bym nic przeciw temu, by dylogia stała się trylogią.
4 komentarze:
Kończę czytac właśnie opowiadanie Mortki ze zbioru "Strasznie mi się podobasz". Jego opowiadanie sprawia, że mam ochotę zamówic wszystkie jego książki, usiąśc w jeden wieczór i przeczytac wszystko. Jest niesamowity. Recenzja świetna, a ja na pewno w końcu natrafię na tę książkę ;)
Pozdrawiam
O, bardzo dziękuję, zwróciłaś moją uwagę na tego autora, zresztą okazało się, że go troszkę już poznałam, z jednej antologii. Zajrzałam do notatek i proszę, też tematyka marynistyczna! :)
Przyznaję ze wstydem, że nie czytałem tych pozycji i sam autor nie jest mi znany. Dzięki za wskazówkę i natychmiast obieram kurs na wyżej wymienione pozycje. Dzięki.
Pozdrawiam.
Ahoj!
kapitanwien.bloog.pl
Moje egzemplarze mają na marginesach mnóstwo dopisków ołówkiem, bo starałam się wyłapać wszystkie kulturowe nawiązania, jakie autor umieścił w tekście. Strasznie lubię te książki!
Prześlij komentarz