wtorek, 3 marca 2009

"Kapelusz pełen nieba" Terry Pratchett

Tak jak radziło mi kilka osób znających już nieźle Pratchetta, miałam sobie zrobić od niego przerwę (co za dużo, to niezdrowo). I naprawdę chciałam pójść za tą radą. Ale podczas zakupów w supermarkecie znalazłam w promocyjnej cenie Kapelusz pełen nieba. Oczywiście kupiłam i miałam do niego tylko zajrzeć, ale jak zajrzałam to już przeczytałam.

Bohaterką tej części opowieści ze Świata Dysku jest młoda Akwila Dokuczliwa, która jest wiedźmą, właściwie to początkującą wiedźmą. Akwila nie znosi latania na miotle, nie umie robić chaosu, ani rzucać czarów. Porafi za to wyjść ze swojego ciała. Ale akurat ta umiejętność na dłuższą metę może się okazać całkiem sporym zagrożeniem dla dziewczynki i dla osób w jej otoczeniu. Jak stać się prawdziwą czarownicą Akwila uczy się od sympatycznej i dość wyjątkowej panny Libelli oraz panny Weatherwax, która jest najpotężniejsza wiedźmą ze wszystkich. One także pomogą jej zwalczyć nadciagające niebezpieczeństwo. One i Fik Mik Figle, cali niebiescy, niewysocy, ale za to odważni, waleczni i chętni do wypitki Ciutludzie.

Kapelusz pełen nieba jest tak naprawdę książką skierowaną do młodszych czytelników, ale skoro składa się na cykl Świata Dysku, to nie mogłam mu się oprzeć. I bardzo dobrze, bo książka jest naprawdę niezła. Bardzo szybko się ją czyta, historia jest ciekawa, bohaterowie bardzo sympatyczni, szczególnie Fik Mik Figle, jest tu także humor. Ja polecam.

Brak komentarzy: