
Pewnej zimowej, śnieżnej nocy, zostaje znalezione przez konstabla nagie ciało młodej dziewczyny. Do rozwiązania sprawy zostaje skierowany młody detektyw, William Murdoch. Wszystko wskazuje na to, że dziewczyna była porządną młodą kobietą, skąd zatem jej ciało znalazło się na ulicy?
Oryginalna nie będę: książka mi się podobała tak, jak większości z blogowiczów, których recenzje czytałam. Dlaczego mi się podobało? Może dlatego, że lubię klasyczne kryminały. Może dlatego, że przepadam za wiekiem XIX. Tak czy siak, lektura Ostatniej nocy jej życia przyniosła mi wiele przyjemności. Czyta się ją szybko, bo sprawnie jest napisana, choć akcja nie goni akcji, zagadka natomiast mimo, że nie jest jakoś bardzo oryginalna, ciekawi. W dodatku Jennings przedstawia nam w swojej książce różne światy wiktoriańskiego Toronto. I biednych chłopców-gazeciarzy, i prostytutki, i służących, i lekarzy, i dżentelmenów.
O co mogę mieć pretensje, to że nie ma w niej aż tylu szczegółów z życia XIX wiecznego Toronto. Dla mnie mogłoby być w tej książce więcej opisów ulic, ludzi, więcej smaczków z tego okresu. Ale w końcu jest to kryminał, nie powieść historyczna. I jak dla mnie było jeszcze za mało tego Murdocha, którego znam z serialu i filmów, głównie za mało było nauki i stosowania nowinek technicznych. Ale może z czasem to się zmieni. Czekam także z niecierpliwością na pojawienie się nowych bohaterów.
Scena z filmu "Ostatnia noc jej życia" (małe spoilery):
Trailer serialu:
Trailer serialu: