
Rok temu w ramach wyzwania
Kraje nordyckie przeczytałam debiut Jo Nesbo,
Człowieka - nietoperza. Byłam nim dość mocno rozczarowana. Książka wydawała mi się czasami nudna, główny bohater, Harry Hole, nijaki, a zagadka dość przeciętna. Zastanawiałam się nawet, za co ta książka dostała nagrodę dla najlepszej książki skandynawskiej? Po jej przeczytaniu stwierdziłam, że nie będę wracać do tego autora, ale kilka osób, w tym
Jane Doe, zaczęło mnie namawiać, żeby jeszcze raz spróbować prozy Nesbo. Więc tak zrobiłam: sięgnęłam po
Czerwone gardło.
O rozczarowaniu w przypadku
Czerwonego gardła nie ma mowy. Jo Nesbo tym razem mnie po prostu zachwycił
. Jest to jego trzecia książka, a zdaje mi się, że od debiutu różni się jak niebo od ziemi. Przede wszystkim cała intryga kryminalna jest świetnie poprowadzona, a napięcie zbudowane jest cudownie - czytelnik nie może doczekać się rozwiązania. Zagadka ma swoje korzenie jeszcze w wydarzeniach z czasów II Wojny Światowej, wplata się w nią ruch neonazistów oraz, być może, planowany zamach na polityka wyższej rangi. A to wszystko spada na Harry'ego Hola, alkoholika walczącego z nałogiem, którego w tej części nie sposób jest nie polubić: dość młody, chodzi w glanach, bystry i łamiący zasady. Nesbo wykorzystał tutaj prosty, ale skuteczny zabieg przeplatania wydarzeń wojennych ze współczesnością oraz krótkie rozdziały, co nadaje książce szalonego tempa i sprawia, że czyta się ją jednym tchem. Ja zarwałam po prostu noc, bo nie byłam w stanie oderwać się od książki.
Jeśli Jo Nesbo z każdą kolejną książką jest choć troszkę lepszy, to ja się chętnie o tym przekonam i kto wiem, może zostanie on moim nowym ulubionym pisarzem kryminałów. Na pewno rozbudził mój apetyt, więc chcę więcej. A wszystkim
Czerwone gardło polecam, świetna rzecz.