Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura francuska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura francuska. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 marca 2010

"Bitwa" Patric Rambaud (Nagrody literackie)

Sama nie wiem tak do końca czemu sięgnęłam po tę właśnie książkę. Gdy zobaczyłam jej tytuł na liście możliwych lektur coś mnie tknęło i postanowiłam, że ją przeczytam, bo choć za Napoleonem nie przepadam, to wiek XIX uwielbiam.

Bitwa Patrica Rambauda jest przedstawieniem bitwy z roku 1809 stoczonej pod Aspern-Essling pomiędzy wojskami Napoleona, a oddziałami austriackimi. Co warto dodać, była bitwą dla Francuzów przegraną.

Książka ta jest świetnie napisana. Autor ma dobry styl, malowniczy, acz trochę surowy, co bardzo dobrze sprawdza się przy relacjonowaniu wojennych zmagań. Całość podzielona jest na rozdziały odpowiadające dniom i nocom podczas których toczona była ta bitwa. Jesteśmy świadkami wszystkich ważniejszych wydarzeń dziejących się na polach bitwy dzięki zabiegowi podzielenia narracji pomiędzy kilku głównych bohaterów. Bohaterowie ci, to zarówno zwykli, prości żołnierze z różnych dywizji, lekarze i sanitariusze, jak i ludzie na najwyższych stanowiskach, marszałek Massena czy nawet sam Cesarz. Rambaud bardzo dobrze oddaje realia epoki, przedstawia różne zachowania ludzkie podczas działań wojennych oraz opisuje grozę i horror wojny. Bardzo dobra lektura.

poniedziałek, 23 listopada 2009

"Nieznane przygody Mikołajka" Goscinny, Sempe

Książki fantastycznego francuskiego duetu Sempe Goscinny towarzyszyły mi już w dzieciństwie. Pięć małych cudnych książeczek wydanych przez Naszą Księgarnię czytałam wielokrotnie, np. dla poprawienia sobie humoru lub gdy chora leżałam w łóżku. Zwariowane przygody małego Mikołajka zawsze potrafiły wywołać u mnie uśmiech.

Z dużą radością przywitałam w 2004 roku Nowe przygody Mikołajka, a dwa lata później ich drugi tom, tym razem pięknie wydane przez Znak. Cieszyłam się z nich ogromnie i nie sądziłam, że cieszyć się tak będę raz jeszcze, a może nawet bardziej, tym razem z Nieznanych przygód Mikołajka.

Nieznane przygody Mikołajka zawierają zaledwie dziesięć opowiadań, ale za to jakich. Nigdy dotąd nie były one nigdzie drukowane. Największą gratką jest chyba opowiadanie otwierające ten zbiór, Jajko wielkanocne, jest to bowiem pierwsze w ogóle opowiadanie o Mikołajku stworzone przez Sempe i Goscinnego. I muszę przyznać, że jest rewelacyjne, na pewno zostanie jednym z moich ulubionych. Pozostałe opowiastki są równie barwne i zabawne jak wszystkie, które już znamy. To co na pewno jeszcze wyróżnia ten tom, to fakt, że rysunki Sempego są tym razem kolorowe. Cudowne lekkie pastelowe kolory nadają świeżości obrazkom francuskiego rysownika. Bardzo mi się podobał ten pomysł.
Cały tom czyta się niesamowicie szybko, ale nie tylko dlatego, że zawiera tylko dziesięć opowiadań. Po prostu tej książki nie sposób odłożyć. Mikołaj i jego niezastąpieni rewelacyjni koledzy przyciągają i zanim się człowiek obejrzy, przeczyta ostatnią stronę. Dla miłośników Mikołajka pozycja obowiązkowa, ale polecam ją wszystkim.

P.S. We Francji zrealizowano film na podstawie książek o Mikołajku. W Polsce będzie miał premierę 4. grudnia, tuż przed Mikołajkami.
źródło: www.filmweb.pl

czwartek, 21 maja 2009

"Upiór Opery" Gaston Leroux

Gdy obejrzałam film Upiór w operze Joela Schumachera z 2005 roku byłam zachwycona. Przede wszystkim genialną muzyką, ale także scenografią, kostiumami oraz oczywiście Upiorem, którego grał Gerard Butler; śpiewał i grał po prostu rewelacyjnie (tak z resztą zaczęło się moje małe 'zwichrowanie' na punkcie tego szkockiego aktora). Jakiś czas później miałam ogromną przyjemność być w Teatrze Roma na polskiej, świetnie zrealizowanej, wersji musicalu Upiór w operze. Teraz, w końcu, nadszedł czas na przeczytanie pierwowzoru (prezent od Malmika, dzięki!).

Opera Garnier. Cały zespół powtarza plotki, jakoby operę nawiedzał upiór: ktoś widział głowę w płomieniach, ktoś inny sylwetkę w mrocznym korytarzu. Na dodatek dotychczasowi dyrektorzy rezygnują ze stanowisk i przekazują władzę panom Richardowi i Moncharminowi, którzy dostają na przywitanie list z żądaniami, dość realnymi, ale podpisany przez Upiora Opery. Sądząc, że jest to żart ich poprzedników, nowi dyrektorzy lekceważą list. Tak rozpoczyna się seria dziwnych i mrocznych wypadków prowadząca prosto do katastrofy...

Zabierając się do lektury nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, nigdy nic nie słyszałam o tej książce. Mi samej po twarzy błąkał się złośliwy uśmieszek: ot, pewnie lekka lekturka z pogranicza mrocznej sensacji i romansu. Tymczasem zostałam mile zaskoczona. Nie jest to dzieło wybitne, ale czyta się je bardzo dobrze, jest sprawnie napisane, a historia wciąga czytelnika. Rzeczywiście mamy tu mrok: morderstwa, wypadki, chęć zemsty, Upiora z tajemniczą przeszłością. Jest także historia miłosna, a w zasadzie dwie. Jedna to historia solistki Krystyny Daae i wicehrabiego Raoula de Chagny, młodych zakochanych w sobie ludziach, którzy znają się jeszcze z dzieciństwa. Druga to miłość Upiora kryjącego się w podziemiach Opery, wspaniałego śpiewaka i muzyka, do młodej Krystyny, miłość zazdrosna, szalona i nieodwzajemniona.
Mnie bardzo dobrze czytało się tę wyjątkową historię, która była tak często wykorzystywana w naszej popkulturze.

Jako oprawa muzyczna tego wpisu Music of the Night w wykonaniu Gerarda Butlera:

niedziela, 3 maja 2009

"Małe zbronie małżeńskie" Eric-Emmanuel Schmitt

Schmitta póki co znam tylko z rewelacyjnych i wspaniałych Opowieści o Niewidzialnym. I teraz jeszcze z Małych zbrodni małżeńskich.

Małżeństwo po piętnastu latach wspólnego zycia, on po wypadku traci pamięć, ona mimo wszystko sprowadza go do ich mieszkania. Zaczynają rozmawiać...

Ta niewielka książeczka wciąga, i to bardzo. Zaskakuje. Jest ciekawa. I jest świetnie napisana. Moim zdaniem warto.

Teraz wiem na pewno, że do twórczości Schmitta jeszcze wrócę.