Obejrzałam sobie film fantasy, Excalibur, z roku 1981.
Z tego co się zorientowałam, dla niektórych jest to film kultowy lub najlepszy, jeśli chodzi o legendę arturiańską. Ja nie mogę się zdecydować jakie zająć stanowisko. Lubię fantasy, ale chyba nie aż tak, by ten film nazwać najlepszym, jeśli w ogóle dobrym. Na pewno ma swoją wartość o tyle, że jest bardzo wierny legendzie. Naturalnie niektóre walki i bitwy teraz nieco śmieszą, ale trzeba pamiętać, w którym roku ten film został zrobiony. Kostiumy i scenografia są moim zdaniem okropne, ale już muzyka jest naprawdę niezła. Co do aktorstwa, hmm... Jest w obsadzie kilka znanych nazwisk, m.in. Gabriel Byrne (Uthor), Helen Mirren (Morgana) czy Liam Neeson (Gawain). Moim ulubieńcem został jednak zdecydowanie Merlin - chyba specjalnie poprowadzony lekko komediową drogą, rewelacja. Jednak nikt chyba nie ustrzegł się jakiegoś przerysowania swojej postać, czasem nawet ocierając się o śmieszność. A jednak ten film, gdy już się przyzwyczaiłam do jego stylu, kompletnie mnie wciągnął.
Mimo wszystko Excalibur ma swój klimat i nastrój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz