Zawsze lubiłam anioły. I zawsze lubiłam fantastykę. Dlatego więcej niż chętnie sięgnęłam kilka lat temu po zbiór opowiadań, nieznanej mi wtedy Mai Lidii Kossakowskiej, Obrońcy Królestwa (wyd. Runa). Zachwyciłam się nimi od samego początku. Teraz zbiór ten wydała moja ulubiona Fabryka Słów, rozszerzając go o dwa opowiadania, a ja po prostu musiałam go zakupić i oczywiście przeczytać ponownie.
Bohaterami wszystkich opowiadań zawartych w Żarnach niebios są anioły, zarówno te z Królestwa, jak i te upadłe, czyli po prostu Głębianie. Są to i anioły służebne i niebiańska arystokracja, żołnierze jak i urzędnicy Pana. Podobnie rzecz się ma z demonami: obok Asmodeusza i Lucyfera występują tu zwykłe przeklęte dusze.
To co jest najciekawsze to wizja nieba autorki: jest ono kompletnie zhierarchizowane, pełne urzędów, przepisów i korupcji. Anioły to nie cudne bezpłciowe amorki ze złotymi lokami, tylko kolorowe, pełne wad i uczuć oryginały. Kochają, nienawidzą, zazdroszczą, buntują się. Są uzależnione od narkotyków, potrafią kłamać i uwielbiają władzę. Demony zaś, choć już bliższe obiegowym opiniom, potrafią kochać, uwielbiają sztukę, zawierają przyjaźnie, poświęcają się dla innych. I jedne, i drugie tak bardzo przypominają ludzi...
Lektura tych opowiadań sprawiła mi taką samą ogromną przyjemność, jak za pierwszym razem. Styl autorki wydaje się dość prosty, ale jednocześnie potrafi ona cudownie odmalować swoją wyjątkową wizję Królestwa i Głębi oraz ich mieszkańców. Opowiadania są przepełnione akcją, czasem bólem, ale bywa że i humorem, a ich bohaterowie wzbudzają ciekawość i sympatię. Ja szczególnie polubiłam Anioła Zagłady, Daimona Freya oraz demona Hazara, prostego żołnierza Głębi.
Każdemu kto lubi anioły i fantastykę Żarna niebios serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz