sobota, 5 września 2009

"Hotel Transylvania" Chelsea Quinn Yarbro

W literaturze tak naprawdę liczą się dwie sagi wampirze: Kroniki Anne Rice i saga o Saint-Germainie Chelsea Quinn Yarbro. Pierwszą znam, przyszedł więc czas zapoznać się z drugą. I tak właśnie sięgnęłam po Hotel Transylvania.

Paryż, rok 1743. Saint-Germain zdecydowanie odróżnia się w kolorowym tłumie arystokratycznego świata. Zawsze ubrany na czarno, nigdy nie jedzący z innymi, tajemniczy, wykształcony i bogaty. Dla wielu jest zagadką, dla jednych jest przyjacielem, dla innych wrogiem, szczególnie dla Saint Sebastiena, człowieka, który przewodzi czcicielom Szatana. I właśnie przed nimi będzie musiał Saint-Geramain obronić młodziutką i piękną dziewczynę, bratanicę swojej przyjaciółki, Madelaine.

Sama tak do końca nie wiem co sądzić o tej książce... Z jednej strony dobrze mi się ją czytało. Yarbro ma niezły styl. Świetnie opisuje tło osiemnastowiecznego Paryża - bardzo mi się podobały jej opisy garderoby każdego z bohaterów; były one bardzo barwne i dokładne. Spodobał mi się także główny bohater pierwszej części sagi, wampir Saint-Germain; to ciekawa postać, choć nie do końca kanoniczna, jeśli chodzi o wampiry. Hrabia może bowiem funkcjonować w dzień (całkiem ciekawe wytłumaczenie podaje nam autorka: zasługa to ziemi ojczystej Saint-Germaina, którą ma cały czas przy sobie). Nie ma za to odbicia i musi spożywać krew. To co co nie do końca mi przypadło do gustu, to wątek satanistyczny. Jak czytałam o Saint Sebastienie i o Kręgu, miałam ochotę się śmiać. Ale ja już tak mam, sataniści kojarzą mi się z rozrywką niskich lotów... Poza tym, tak naprawdę mało jest w tej powieści o wampiryzmie. I brak jest niestety w tej książce jakiegokolwiek klimatu grozy.
Całość, mimo tak koszmarnej okładki, że aż wspaniałej, czytało mi się całkiem sprawnie i w sumie z zainteresowaniem. Dlatego jeśli będą u nas dostępne kolejne części sagi o Saint-Germainie, to z ciekawości do niech zajrzę.

Brak komentarzy: