Moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Ewy Białołęckiej. Pierwsze i wielce udane. To co przeczytałam, dostarczyło mi sporo niezłej rozrywki.
Reszka, młoda samotna matka, mieszkająca ze swoimi rodzicami, uzależniona od internetu, pewnego pięknego dnia nieoczekiwanie dostaje w spadku po dalekiej ciotce, której na oczy w życiu nie widziała, mały domek. Uradowana perspektywą posiadania własnego lokum, udaje się nasza bohaterka do małej miejscowości, która niestety okazuje się być wsią zabitą dechami. Co gorsze, na miejscu Reszka dowiaduje się, że cioteczka była tak jakby wiedźmą, a ona sama zaczyna widywać na jawie najróżniejsze duchy.
Bardzo przyjemna lektura. Kartki przewraca się niesamowicie szybko, bo i bohaterka sympatyczna i z charakterem, i ciekawe rzeczy się dzieją, i jakieś tajemnice i morderstwa trzeba rozwiązać. Miejsce akcji też wyjątkowe: zapomniana przez ludzi i czas prawdziwa wieś, na dodatek pełna duchów, które są całkiem niezłymi osobowościami. Do tego wszystkiego należy dodać lovestory, dziejące się między Reszką, a miejscowym doktorkiem i voila!: przepis na sukces. Ja polecam.
5 komentarzy:
To było również moje pierwsze spotkanie z Białołęcką. I byłam zachwycona Pierwszą Damą polskiej fantastyki. W mojej głowie wciąż gdzieś siedzą te dzieci-duchy, którym reszka zostawiała słodycze na parapecie. Ta książka pozostaje w pamięci i jest niesamowicie pozytywna ^^.
Nie czytałam nic tej autorki, ale brzmi zachęcająco. Ma ciekawą okładkę i ciekawy opis, a przede wszystkim wydała ją Fabryka Słów, a ona byle czego nie wydaje. :)
Alino, nie wiedziałam, że takie miano nosi pani Białołęcka, ale na pewno sięgnę po inne jej książki. A duchy faktycznie pozostają w pamięci.
Vampire_Slayer, nie namawiam, ale polecam. Czyta się bardzo dobrze.
I zgadzam się z Tobą, Fabryka złych rzeczy nie wydaje ;)
Właśnie kończę czytać tę książkę, zostało mi jeszcze 70 stron, ale już mogę powiedzieć, że jestem nią zachwycona :).
Cieszę się, że Tobie także przypadła do gustu :)
Prześlij komentarz