poniedziałek, 18 lipca 2011

"Mój własny diabeł" Mike Carey

Czemu sięgnęłam po książkę Mike'a Carey'a, nie wiem. Na pewno nie ze względu na okładkę, bo ta jest moim zdaniem nudna i bez wyrazu. Po prostu, gdy przeczytałam tytuł, coś mi się w głowie odezwało, że widziałam opinie, że ponoć dobre. Zabrałam więc książkę z biblioteki do domu.

I właściwie nie wiem co mam napisać. Tak na dobrą sprawę czytało mi się dobrze, choć zdarzało się, że odkładałam tę książkę na kilka dni. Szczególnie na początku: nie wciągnęła mnie ta powieść, kryminał właściwie, od pierwszej strony. Owszem temat ciekawy, jak ktoś lubi duchy, nawiedzenia i inne stworzenia nie z tego świata. Bohater z problemami, ale mimo wszystko, mimo fachu jakim się para - egzorcysta do wynajęcia, mimo przeżyć z przeszłości, sympatyczny, z ciętym językiem, wprowadzający humor. No i zagadka kryminalna, ukryta zręcznie pod warstwami nawiedzeń i egzorcyzmów, choć nie jest ona bardzo oryginalna. Ale to wszystko podane niby dobrze, niby sprawnie napisane, ale jednak czasami nudno, mimo nowych zwrotów akcji. Tak po dłuższej przerwie, myślę że przeczytałam Mojego własnego diabła dla Castora, głównego bohatera. Faceta wplątującego się w coraz głębiej w niezłą kabałę, ale nawet w najgorszych momentach, tryskającego cynicznym humorem.

Sama nie wiem czy mam polecać, chyba jednak nie. Nie wiem też czy sięgnę po następne tomy, zdaje się trzy, przygód Feliksa Castora. Jeśli tak, to tylko dla jego postaci.

4 komentarze:

Beata Woźniak pisze...

ja to teraz zero kryminałów, jakoś mnie odrzucają. Chyba, że romans w tle:)
pozdrawiam serdecznie

Caitri pisze...

To jest taka mieszanka kryminału z elementami fantastyki. A ostatnio mam ochotę przede wszystkim na te dwa gatunki. Romanse mi jakoś nie w głowie :)

Pozdrawiam!

Ela Męcik pisze...

a mi się podobała:) i chętnie sięgnę na po nastepne tomy:)

Betina pisze...

Mnie się podobało,ale nie każdy lubi to samo...http://wiecznedzieci.blogspot.com/