czwartek, 22 listopada 2012

"Ludzie przemocy" Sjöwall i Wahlöö

Dawno nic nie pisałam, bo jesień w tym roku jakoś siły mi chyba odebrała, co dziwne, ponieważ ogólnie ja jestem stworzenie zimnolubne, więc powinnam w tym okresie tryskać radością i energią. A tu odwrotnie. Sił by pisać nie miałam, może i jakoś motywacji zabrakło, ale na szczęście nie zabrakło sił by czytać. Choć w większości były to lekkie dzieła, np. kryminały.

Wszyscy dookoła zaczytują się w nowych autorach kryminałów ze Skandynawii, ja te wszystkie (no, prawie) nazwiska zapisuję na niekończącą się listę "przeczytać!", a do biblioteki tymczasem popędziłam po "ojca i matkę" tego gatunku, czyli po ostatnią część kryminałów z Beckiem pary Wahlöö i Sjöwall. I tak trochę smutno mi się zrobiło, że to już koniec i że więcej nie będzie. Bo ta seria idealna nie jest, ale mi odpowiadała niesamowicie. Lubiłam cofnąć się w czasie, poczytać o surowym śledztwie, gdzie dodzwonienie się do partnera może być sporym problemem, bo przecież nie ma jeszcze telefonów komórkowych.

Ostatnia część serwuje nam dość, powiedziałabym, wyluzowanego Becka. Zasługa to jego nowej partnerki życiowej: facet zmienił kobietę i od razu odżył. Trochę zmian w grupie śledczej, bo ktoś odszedł, ktoś się gdzieś przeniósł, ale ogólnie nadal jest ten sam klimat. I ponownie autorzy serwują nam sporą dawkę krytyki w stosunku do policji i ogółu społeczeństwa, ale do tego zdążyłam przywyknąć. Co mnie niestety rozczarowało w Ludziach przemocy, to zupełnie nie trzymająca w napięciu zagadka kryminalna, łatwa tym razem do rozwiązania, ale trzeba przyznać, że nie ona gra główną rolę, a przygotowania szwedzkiej policji do wizyty pewnego nielubianego amerykańskiego polityka. Wszyscy obawiają się, że może dojść do zamachu, próbują więc wyśledzić "podejrzany element" i zapobiegać. Oczywiście, ku uciesze Becka, on właśnie staje na czele grupy prewencyjnej.

Ostatnia część, moim zdaniem chyba najsłabsza z całości. Początek serii dużo lepszy. Ale mimo różnych wad przeczytałam błyskawicznie, i tak jak już pisałam, smutno mi się zrobiło, bo to koniec przygód kryminalnych z komisarzem Beckiem. Wspominać będę miło.

4 komentarze:

Taki jest świat pisze...

Może jak będzie okazja

Anonimowy pisze...

Czytałam jedną ćzęść, chyba jakoś ze środka i podobała mi się, ale niestety u mnie w bibliotece innych tomów brak. :(

jane doe pisze...

Rzeczywiście długo Cie nie było. Mam nadzieję, że teraz częściej będziesz się pojawiała:).

Caitri pisze...

Taki jest świat, nie namawiam, ale jak będzie okazja można spróbować.

Lena, moja biblioteka na szczęście miała wszystkie części. Może pogadaj z bibliotekarką, niech zamówią.

Jane Doe, to chyba moja najdłuższa przerwa, przegapiłam nawet 4 urodziny bloga :) :)