Wiele sobie obiecywałam po czwartym i zarazem ostatnim tomie Pana Lodowego Ogrodu i muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowana, że autor mnie nie zawiódł.
Wysłuchałam tego audiobooka z ogromną przyjemnością. Tak jak przy pierwszym tomie, po prostu nie mogłam się od niego oderwać, chodziłam więc ze słuchawkami w uszach non stop, co momentami doprowadzało moją Rodzinkę do szewskiej pasji. Ale cóż było robić? W końcu chciałam się dowiedzieć, jak to wszystko się skończy. A że zanim dotarłam do tego końca dostałam ponownie kawał porządnej historii, zostałam wciągnięta w wir pełen akcji, zwrotów i napięcia, tym lepiej dla mnie.
Może i PLO nie jest dziełem przełomowym; może świat wymyślony przez autora nie jest zbyt bogaty (choć kowce zostaną już ze mną na zawsze); może postacie kobiece kuleją - ale co z tego, skoro ta tetralogia wciąga i jest po prostu pierwszej klasy rozrywką. Świetnie spędziłam czas towarzysząc Vuko i jeśli dobrze rozumiem, autor zostawił sobie małą furtkę, więc jeśli nasz bohater wróci, chętnie ponownie zapoznam się z jego przygodami.
Muszę także dodać, że Jacek Rozenek jako lektor sprawdza się doskonale. Wcześniej narzekałam, że czasami przesadza z urozmaiceniem głosu w zależności od postaci, w tym tomie nie przeszkadzało mi już nic, a jestem pewna, że chętniej w przyszłości będę sięgać po te audiobooki, gdzie lektorem będzie właśnie Rozenek.
3 komentarze:
Fantastyka, w dodatku polska... Mmm... A właściwie, to dlaczego nie przeczytałam jeszcze tej książki?
Mam w domu "Pana Lodowego Ogrodu" i podchodzę do niego trochę jak do jeża. Ale skoro warto, może w końcu dam mu szansę:)
Niektórzy nie mogą w to uwierzyć, ale polska fantastyka naprawdę da się lubić. Jak dotychczas przeczytałam tylko 1 tom "Pana Lodowego Ogrodu", ale mam zamiar sięgnąć po kolejne. Z polskiej fantastyki polecam "Siewcę wiatru" Kossakowskiej :).
Prześlij komentarz