sobota, 17 stycznia 2009

Horatio Hornblower

Nie lubię morza. Panicznie wręcz boję się wody. Na statkach i promach nie czuję się bezpieczna. Pomimo tego przeżywam teraz okres fascynacji literaturą marynistyczną. A wszystko to przez Horatio Hornblowera.

Dawno temu, podczas jakiś ferii zimowych, zobaczyłam w naszej tv film o dzielnym marynarzu. I z jakiegoś powodu po prostu oczu od telewizora nie mogłam oderwać. Moja radość była tym większa, że telewizja wyemitowała, z tego co pamiętam, wszystkie osiem filmów cyklu (The Even Chance, The Examination for Lieutenant, The Duchess and the Devil, The Frogs and the Lobsters, Mutiny, Retribution, Loyalty, Duty). Najprawdopodobniej główną przyczyną mojego natychmiastowego zachwytu był tytułowy bohater filmów: Horatio Hornblower służący w Royal Navy w okresie wojen napoleońskich. Bohater dość specyficzny: marynarz, a cierpiący na chorobę morską; skryty, dość wstydliwy i zamknięty w sobie, a potrafiący wzbudzić wśród marynarzy respekt i szacunek; nieporadny, trochę nerwowy i niedoświadczony, a umiejący zaplanować i przeprowadzić idealną akcję. Poza tym posiadał wszystkie najważniejsze cechy pozytywnego bohatera: odpowiedzialny, odważny, działający z głową, honorowy, skromny. W rolę Horatio wcielił się walijski aktor Ioan Gruffudd, i nie ma co ukrywać, że właśnie on był kolejnym powodem mojej fascynacji tymi filmami. Gruffudd jest dobrym aktorem, a Hornblowerem jest po prostu idealnym. Moim zdaniem ta rola to rola jego życia. Teraz, gdy czytam książki Forestera, przed oczami mam właśnie jego - dla mnie Ioan jest Hornblowerem; jak to napisała moja koleżanka, AineNiRigani, to w dużej mierze dzięki mimice, gestom, modulacji głosu i idealnemu wyglądowi fizycznemu. Co do samych filmów ja osobiście nie mam im nic do zarzucenia. Jeśli chodzi o żeglugę jestem kompletnym laikiem, nie potrafię więc określić, czy wszystko to co jest w filmie przedstawione jest realne i wierne, czy też nie do końca i ewentualnie w jakim stopniu. Na moje oko realia są dobrze oddane. Scenariusze trzymają niezły poziom i mimo przeróbek oddają klimat książek. Aktorsko też jest bardzo dobrze. Poza wspomnianym już przeze mnie Gruffuddem w serii występują: świetny Robert Lindsay (kapitan Pellew, który z czasem zaczyna traktować utalentowanego Hornblowera jak syna), Jamie Bamber i Paul McGann (porucznicy Kennedy i Bush, najbliżsi przyjaciele Horatio, gotowi dla niego wiele zrobić), Paul Copley i Sean Gilder (Matthews i Styles, wierni marynarze z załogi Hornblowera). Poza tym w epizodach m.in.: Philip Glenister, Greg Wise, Samuel West.

Widziałam te filmy już nie raz i nie dwa i na pewno będę do nich wracać jeszcze wiele, wiele razy, bo oglądanie przygód dzielnego Horatio sprawia mi ogromną przyjemność.





Naturalnie zachwycona filmami musiałam sięgnąć po książki C. S. Forestera o Horatio Hornblowerze. Póki co zdobyłam trzy pierwsze tytuły z całego cyklu (jedenaście powieści plus Vademecum): Pan midszypmen Hornblower, Porucznik Hornblower oraz Hornblower i jego okręt "Hotspur". Mam jeszcze książkę Parkinsona Horatio Hornblower. Jego życie i czasy, która była bardzo miłym prezentem urodzinowym od Gosi. Przeczytałam póki co dwie pierwsze i nie jestem rozczarowana. Książki są świetnie napisane, dobrym stylem, bardzo przystępnie. I mimo że pełno jest w nich terminów, które akurat dla mnie są czarną magią, nie zwracam na to uwagi, bo przygody Hornblowera po prostu bardzo wciągają. A terminy związane z żeglugą zawsze można sparwdzić, choćby i w necie.

W pierwszej części poznajemy Hornblowera jako młodego chłopaka, zaledwie siedemnastoletniego. Jest midszypenem na "Justynianie". Mimo dolegającej mu choroby morskiej doskonale daje sobie radę i nabiera doświadczenia; jest bystry, zdolny, świetnie radzi sobie z matematyką. Niestety budzi to zawiść innych, czasem starszych od niego stażem, midszypmenów. W końcu dochodzi do konfliktu między Hornblowerem, a brutalnym Simpsonem. Gdy wybucha wojna Horatio zostaje przeniesiony na pokład fregaty JKM "Indefatigable" pod dowództwem kapitana Pellew. Służąc pod tym kapitanem Hornblower uczestniczy w wielu różnych walkach, po raz pierwszy dowodzi jednostką, smakuje goryczy porażki, ląduje we Francji, zdaje egzamin na porucznika, styka się z zarazą i spotka fałszywą księżnę.
W Poruczniku Hornblowerze spotykamy Horatio po kilku już latach służby. Tym razem w stopniu porucznika służy na na pokładzie liniowca "Renown", którym dowodzi kapitan-legenda Sawyer. Niestety jest on chory psychicznie; wszędzie widzi spiski, nie ufa swoim oficerom, znęca się nad ludźmi. Hornblower wraz z pozostałymi oficerami, w tym z porucznikiem Bushem, stają w obliczu buntu. A rozkazy admiralicji rzucają ich aż do Indii Zachodnich, gdzie załoga musi pokonać twierdzę hiszpańską, a na Haiti toczą się walki niepodległościowe. Po powrocie do kraju podczas krótkiego okresu pokoju, kiedy to nasz bohater zostaje zdemobilizowany, musi on walczyć z ubóstwem, na horyzoncie natomiast pojawia się pewna młoda kobieta.

Na pewno z dużą przyjemnością będzie mi się czytało następny tom przygód Horatio, Hornblower i jego okręt "Hotspur", tymbardziej że jest on, i kolejne części, tajemnicą dla mnie, ponieważ ekranizaje obejmują właściwe tylko dwie pierwsze powieści. Jestem przekonana, że się nie zawiodę!

Brak komentarzy: