San Francisco, lata 30. Do biura prywatnego detektywa Sama Spade'a przychodzi młoda, piękna kobieta i zleca mu odnalezienie zaginionej siostry. Spade i jego wspólnik przyjmują zlecenie. I cała historia się zaczyna. Są morderstwa, kradzieże, podejrzane szajki, gangsterzy, porwania. A w tym wszystkim tak naprawdę chodzi o małą figurkę...
Z posłowia, autorstwa Krzysztofa Zarzeckiego, dowiedziałam się, że autor Sokoła... jest tak na dobrą sprawę twórcą czarnego kryminału, a sama książka uznawana jest za najlepszą w dorobku Hammetta. To novum polega przede wszystkim na tym, że teraz rozwiązanie zagadki wynika z dynamicznej akcji, a nie z potęgi umysłu, tak jak np. u Christie. To dzięki akcji wszystko się posuwa do przodu, ujawniają się kolejne elementy układanki. Mamy także nowy typ głównego bohatera; jego portret psychologiczny jest pełnokrwisty i niejednoznaczny. Również postacie drugoplanowe są ciekawsze i tworzą swoistą galerię różnorodnych typów. Wszystko to (nawet więcej) w Sokole maltańskim znajdujemy. Przyznam jednak szczerze, że ja mimo wszystko pozostanę przy krymianałach Agathy Christie. Być może bardziej mnie pociąga akurat angielska prowincja czy wspaniałe miasto jakim jest Londyn, a nie mroczne miasta Ameryki. I wolę fantastycznego, choć nieco dziwnego, Poirota i jego niezmordowane szare komórki, niż cynicznego faceta czynu jakim jest Spade. Ot, kwestia gustu, i pomimo, że tą powieść czytało mi się dobrze, to po kolejne książki Dashiella Hammetta już nie sięgnę.
4 komentarze:
Pełna zgoda! Chociaż zastanawiam się, czy wolę Herculesa Poirot czy pannę Marple? Trudny wybór... Ewa
No, przybijam piątkę ;) Kiedyś zdecydowanie wolałam miss Marple, ale teraz zdecydowanie przepadam za Poirotem.
Ja także wolę Christie ;) Pozdrawiam
Witam. Twój powyższy wpis cytowałem na mojej stronie: listy lektur męskich. Zapraszam.
http://www.75ksiazekdlafaceta.cba.pl
Prześlij komentarz