Nie wiem co mi się stało. Od dwóch dni nie słucham właściwie niczego innego, tylko albumu The Resistance Muse. Nie było by w tym w sumie nic dziwengo, czasami tak mam, ze jakaś piosenka czy płyta kompletnie mnie oczaruje, zachwyci, zafascynuje i wtedy słucham tylko właśnie jej. Dziwność tej sytuacji polega na tym, że do tej pory z Muse było mi nie po drodze. Próbowałam ich słuchać i mnie nie zainteresowali. Aż do teraz. Póki co dobrze mi z tym.
Dla zachęcenia Uprising:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz