piątek, 8 października 2010

"Agent JFK. Przemytnik" Miroslav Žamboch, Jiří Prochazka

Do tej pory nie miałam przyjemności zapoznać się z prozą Miroslava Žambocha. Owszem, mam wpisane na listę 'przeczytać' jego książki, przede wszystkim Sierżanta, ale póki co do nich nie dotarłam. Udało mi się za to, zupełnie przypadkiem, zdobyć jego najnowszą powieść Agenta JFK. Przemytnika. Jest to pierwsza minipowieść z całej, dość obszernej, serii o przygodach agenta Johna Franciszka Kovářa.

Były agent jednostki specjalnej w dość wybuchowych okolicznościach dowiaduje się, że tak naprawdę jest wiele światów równoległych. Trafia on do jednego z nich: niby takiego samego, jak ten który zna, ale jednak innego. Kovář chce wrócić do domu, do czego potrzebne mu są pieniądze, z braku innych opcji bierze się więc za przemyt, gdy tymczasem po piętach depczą mu czarodzieje, służby specjalne i agenci dziwnej organizacji.

Po przeczytaniu Agenta JFK mam mieszane uczucia. Z jednej strony czyta się to niesamowicie szybko. Tempo przewracania kartek jest zastraszające: wystarcza jeden wieczór. Owszem, tom pierwszy zdołał rozbudzić moją ciekawość, jak mogą wyglądać inne światy, do których trafi nasz czeski pobratymiec. Jego samego również, zdołałam polubić: sensowny facet, nie tracący głowy, nawet w nadziwniejszych okolicznościach. Z drugiej strony, mimo iż książka obfituje w akcję, strzelaniny i pościgi, czegoś im brakuje. Moim zdaniem nie budują one żadnego napięcia, są beznamiętnie napisane. A przez co czasami wieje nudą. Jak na pierwszy tom, to ogólne wrażenie Przemytnik robi dość średnie. Czy sięgnę więc po następne części? Powiem szczerze: nie wiem. Może tak, kiedy będę potrzebowała jakiejś kompletnie niezobowiązującej, lekkiej lektury, na jeden zimowy wieczór.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jakoś nie miałem z Zambochem po drodze dotychczas i po Twojej recenzji chyba tak pozostanie. Relacja cena/jakość/objętość też nie jest zbyt korzystna.

Caitri pisze...

Też uważam, że cena za tę książkę jest wygórowana... Dzięki Bogu, są biblioteki.

Ja do Zambocha wrócę, ale póki co nie spieszy mi się zbytnio ;)

Mala N pisze...

Jeśli chodzi o literaturę czeską to ja jednak wybieram Hrabala... może się kiedyś przemogę i sięgnę po kogoś innego...
http://the-green-clock.blogspot.com

Caitri pisze...

Do Hrabala mnie nie ciągnie, ale nigdy nie wiadomo ;) Może kiedyś. póki co wybieram fantstykę :)

Pozdrawiam!