Mamy cudowną, białą zimę; przed nami Święta Bożego Narodzenia. Dla mnie jest to jeden z najpięknieszych i ulubionych okresów w roku. W tym okresie zaczynam słuchać "zimowych" piosenek. W obecnej chwili mam trzy ulubione albumy. Pierwszym z nich jest krótki album jednego z moich muzycznych ulubieńców, Michaela Bublé Let It Snow.
Zawiera tylko cześć piosenek, ale za to cudownie zaśpiewanych, wspaniałym łagodnym, aksamitnym i ciepłym głosem. Bublé zdobył moje serce już jakiś czas temu, podbił je właśnie swoją fenomenalną barwą głosu.
Na płycie mamy same stare przeboje, m.in. Let It Snow, I'll Be Home For Christmas czy White Christmas w dość klasycznych aranżacjach. Co je wyróżnia od innych wykonań, to właśnie głos i energia Michaela. Dla mnie są to przepiękne nutki łagodzące zbolałe uszy. Polecam!
3 komentarze:
Dzielę z Tobą zachwyt Michaelem! Pozdrawiam śnieżnie :)
Uwielbiam :)
The_book, Tajemnica33 - również pozdrawiam i cieszę się, że ktoś jeszcze go lubi tak, jak ja :)
Prześlij komentarz