czwartek, 9 grudnia 2010

Nie dałam rady...

Wiem, że w sumie nie powinno się tego robić: oceniać niedokończonej książki. Ale te dwa tytuły zostały przeze mnie porzucone nie z braku czasu czy chęci, ale dlatego że ich początki nie dawały mi jakiejkolwiek nadziei na to, że dalej będzie choć trochę lepiej.

Pierwszą książką jest Anima Vilis Krzysztofa T. Dąbrowskiego. Sięgnęłam po ten zbiór opowiadań grozy mając ochotę troszkę się pobać, a do wyboru tej konkretnej pozycji zachęciły mnie raczej pozytywne recenzje blogowiczów. Niestety poległam, po zdaje się, dwóch opowiadaniach. Po pierwsze nie było w nich nic strasznego, nie miały żadnego klimatu grozy, na dodatek ciągnęły mi się w nieskończoność. Zamiast się bać, ja przy nich zasypiałam... a chyba nie o to autorowi chodziło. Po drugie, ten pomysł z kosmitami. Cóż, u mnie się on nie sprawdził. I to mówi fanka The X-Files, dla której Fox Mulder na zawsze już pozostanie jednym z najbardziej cenionych i lubianych bohaterów literatury/ekranu. Kompletne rozczarowanie.

Druga książka to W poszukiwaniu Jake'a Chiny Miéville'a. Również jest to zbiór opowiadań, ale tym razem łączącym je elementem jest Londyn, Londyn jakiego się tak naprawdę nie zna. Tu dałam radę przeczytać więcej, parłam do przodu, nie zniechęcając się aż tak bardzo, mając ciągle nadzieję, że w końcu coś zaskoczy i opowiadania te mnie poruszą czy zainteresują. Niestety z przeczytanych tytułów podobało mi się tylko jedno opowiadanie, o przemieszczających się ulicach. Mimo wszystko jednak Miéville zdołał w jakiś sposób mnie zaintrygować i postanowiłam sięgnąć po jakąś jego powieść, pewnie będzie to Dworzec Perdido lub LonNiedyn.


Odkąd prowadzę tego bloga (dwa lata) pokonały mnie dwie książki: Jadąc do Babadag oraz Stulecie detektywów. Teraz dołączą do nich niestety Anima Vilis i W poszukiwaniu Jake'a.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

O kurczaczku ależ mnie zaskoczyłaś! W poszukiwaniu Jake'a chciałem przeczytać lada dzień, bo jestem ciekaw tej książki bardzo a Anima Villis miałem w planie kupić sobie... teraz raczej zrezygnuję z kupna:)
Też Muldera uwielbiam!:D Szkoda, że w serialu nie mieli romansu;) (takiego z prawdziwego zdarzenia)

Caitri pisze...

"W poszukiwaniu Jake'a" może spróbuj zacząć. Ten zbiór ma bardzo specyficzny klimat, którego ja niestety nie potrafię określić. Mimo że nie dałam rady z opowiadaniami, mam spróbuję się zmierzyć z powieścią.
Natomiast "Anima Vilis" odradzam... Jak człowiek zaczyna usypiać podczas lektury horroru, to nie świadczy dobrze o książce. Ja byłam zawiedziona, bo czytałam sporo pozytywnych recenzji, a tu taka klapa. Jeśli bardzo chcesz, może chociaż nie kupuj, tylko wypożycz, bo książka jest dość wysoko wyceniona (w stosunku do zawartości i sposobu wydania).

I pozdrawiam serdecznie fana Muldera! :D

Anonimowy pisze...

Ja się właśnie tego obawiam, bo widzę, że Initium wywiera presję na niektórych z recenzjami, stąd nie wierze w te blogowe i inne recenzje. Nie w przypadku tego wydawcy.
Co do Jake'a to mam go na półce więc chcąc nie chcą go przeczytam:)
Wiesz, Mulder jak Mulder, ale Scaly (nie wie jak się pisze) to - szeczóglnie w początkowych sezonach, była... ahh:D Człowiek się kochał w tym burym płaszczu:D I nie była to miłość platoniczna:D

I want to believe!

Caitri pisze...

No proszę, coś tam czytałam o różnych presjach, recenzjach, zamówieniach, ale jakoś bardzo się nad tym nie zastanawiałam.

Skoro masz już Jake'a, to będę wypatrywać Twojej recenzji ;) może będziesz miał inne zdanie.

Ach, agentka Scully. Brązowy płaszcz, wzrost hobbita i rude włosy. Muldera normalnie kochałam, ją szczerze podziwiałam, że dała radę z nim wytrzymać ;)

:D :D