niedziela, 22 stycznia 2012

"Zamknięty pokój" Maj Sjöwall i Per Wahlöö

Zauważyłam, że ostatnimi czasy znowu czytam więcej kryminałów. Dobrze to, czy źle, nie wiem. Wiem, że mam na nie ochotę i tyle. Po rozmaitych wędrówkach, poznawaniu nowych nazwisk (trafionych wyborach typu Nesbo, lub tych nieco mniej udanych jak Gardner) powróciłam do jednych z moich ulubionych twórców: szwedzkiej pary małżeńskiej Sjowall i Wahloo. Tym razem do części ósmej, Zamkniętego pokoju.

Beck, zmęczony i chyba nieco obojętny na wszystko co się dzieje dookoła, nieco może nawet zdołowany, dostaje sprawę samobójstwa, które samobójstwem być nie mogło, ale które w sumie nikogo nie obchodzi, bo w mieście okradają banki. Właśnie do rozpracowania gangu napadającego na szanowne instytucje skierowani zostali wszyscy koledzy komisarza.

Jak dla mnie chyba jedna z najlepszych części. Dwie sprawy, niby zupełnie róże, a obie ciekawe. Szczególnie to samobójstwo/morderstwo w zamkniętym pokoju. Taka klasyka, z którą poradzić sobie musi nasz komisarz, którego mają ewentualnie awansować. Co oczywiście Beckowi się nie podoba. Koledzy komisarza uganiają się za to za gangiem, który najprawdopodobniej stoi za udanym skokiem na bank i pewnikiem planuje następny. I tu o dziwno, autorzy wprowadzili całkiem sporo humoru. Na jednej z opisanych scen prawie popłakałam się ze śmiechu jadąc rano do pracy w zatłoczonym autobusie. Oczywiście nie jest to ot taki sobie humor, tylko taki podszyty złośliwością, zawierający krytykę policji, obnażający jej nieudolność. Ogólnie sporo w tej części uwag na tematy dotyczące społeczeństwa szwedzkiego, chyba najwięcej ze wszystkich części. Mnie to nie przeszkadza. Czytało mi się Zamknięty pokój z dużą przyjemnością, nie mogłam się do niego oderwać i już poluję na ostatnią książkę Sjowall i Wahloo, której nie miałam do tej pory w ręku. Polecam.

6 komentarzy:

Mary (czytajodlewej) pisze...

:) ta częsć jeszcze przede mną, ale uwielbiam ksiązki z Martinem Beckiem własnie za ten ironiczny humor, czasem też wybucham smiechem czytając dialogi ;)
Pozdrawiam

Iwonaa pisze...

Ostatnio też mam "ciąg" na kryminały i dobrze mi z tym :) Z serii z Martinem Beckiem czytałam chyba dwie wczesne części, tak więc sporo przede mną do nadrobienia :) Pozdrawiam

Haniel pisze...

Już raz się witałem, ale chyba nikt nie widział, to zrobię to ponownie.
Witam :)
Przeglądając blogi, Twój przykuł moją uwagę, więc się zatrzymałem i muszę powiedzieć, że dużo tu ciekawych rzeczy :)

A co do wpisu, sam ostatnio kryminałów nie czytałem, skończyłem chyba na "Chemii śmierci" (polecam swoją drogą), ale skoro ten tak zachwalasz, to, gdy tylko uporam się z kolejką książek do przeczytania, zerknę do tej ;)

Pozdrawiam

Caitri pisze...

Haniel, oj, nie popisałam się gościnnością - witaj! :) i dziękuję za miłe słowa o blogu.

Polecam, ale wiem, że nie każdemu się te kryminały podobają. Ja za nimi przepadam, za Mankellem z kolei mniej :)

Becketta czytałam Zapisane w kościach, niezłe, może sięgnę więc i po Chemię śmierci.

Pozdrawiam!

weselnik pisze...

też lubię krymianały, swoją drogą, bardzo ciekawy blog, pozdrawiam

Anonimowy pisze...

He, he, też mnie ostatnio wzięło na kryminały, ale czytam tylko Menkel`a ;]
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)