czwartek, 8 marca 2012

"Twardziel z Säffle" Maj Sjöwall, Per Wahlöö

Cykl Maj Sjöwall i Pera Wahlöö o Martinie Becku składa się z dziesięciu tomów. Do tej pory przetłumaczone na polski było pierwsze osiem, od niedawna dziewięć. Twardziel z Säffle, którego właśnie skończyłam czytać jest częścią siódmą. Niestety chyba najsłabszą ze wszystkich ośmiu, które już przeczytałam...

Zaraz na samym początku dostajemy brutalne, ewidentnie dokonane z osobistych pobudek, morderstwo. Morderstwo nie byle kogo, bo komisarza. Niestety człowiek ten przez wielu nie był lubiany, dookoła niego krążyły różnego rodzaju plotki na temat sposobu w jaki wykonywał swój zawód. Beck i jego koledzy mają więc ręce pełne roboty.

Mimo mocnego rozpoczęcia kryminał ten traci dość szybko swój impet, a my dostajemy w tym momencie sporo różnej krytyki wobec policji szwedzkiej, co do tej pory mi nie przeszkadzało. Tym razem jednak chyba po protu sama historia nie była za bardzo zajmująca, czy tajemnicza, a przez to zarzuty autorów wybiły się na pierwsze miejsce. W finale mamy sporo akcji, ale mimo wszystko mnie trochę Twardziel z Säffle rozczarował. Co nie zmienia faktu, że po kolejną część, Zabójcę policjanta, sięgnę jak tyko się ukaże.

2 komentarze:

Taki jest świat pisze...

Mam w planach inną książkę tego duetu, a i tę książkę zapewne przeczytam :)

jane doe pisze...

Serie tak mają, że o równy poziom trudno. W każdym razie ja chyba sobie odpuszczę, bo aż taką fanką Becka nie jestem:).