sobota, 5 maja 2012

"Wieszać każdy może" Andrzej Pilipiuk

Długi majowy weekend, w tym roku naprawdę długi, ciepło za oknem, słońce praży, z domu wyjść się nie chce (tzn. mi się nie chce, głównie przez to słońce). Rozleniwiona jestem kompletnie i, o zgrozo!, podziębiona (wykończyły mnie lody kawowe), poszukałam więc sobie i lekturki lekkiej, a że biorę udział w wyzwaniu Z półki wybór padł na piątą część przygód osławionego Jakuba Wędrowycza - w końcu książki opowiadające o rodzimym egzorcyście ociekają humorem i absurdem.

Po ostatnim spotkaniu z Jakubem W. doszłam do wniosku, że jego trzeba sobie dawkować. Bo co za dużo, to w końcu nie jest zdrowo. Stąd przerwa była znaczna w lekturze książek Pilipiuka. Ostatnią część, dokładnie Zagadkę Kuby Rozpruwacza, czytałam w styczniu roku ubiegłego. Jak się okazało, przerwa była słuszną decyzją. Wzięłam teraz książkę do ręki z lekką obawą, czy nadal zwariowane przygody Wędrowycza będą mi się podobały. Mam bowiem ogromny sentyment do części pierwszej, która była jakby objawieniem i już na zawsze zostanie jedną z moich ulubionych książek. Wieszać każdy może jest jednak gorszym zbiorem, ale nadal jest to całkiem porządny kawałek rozrywkowej lektury.

Tym razem dostajemy siedem króciusieńkich opowiadań, które ja osobiście szalenie lubię - pomysłowo, szybko, z dowcipem. A potem mamy jedno długie opowiadanie, Pola Trzcin, które w przeciwieństwie do takiego samego dłuższego opowiadania zawartego w Czarowniku Iwanowie, także mi się podobało. Może przez tematykę? Tym razem bowiem Jakub wraz z Semenem i swoim wnuczkiem Piotrusiem rozprawiają się z Leninem i Dzierżyńskim, jeno w Egipcie, a po drodze nie przepuszczają, jak przystało na najlepszych specjalistów, bandom wampirów w Rumunii i na Węgrzech.

Wieszać każdy może zdecydowanie mi się podobało. I na pewno, za czas jakiś (raczej dłuższy, niż krótszy), sięgnę po kolejną część przygód Pierwszego Egzorcysty Rzeczpospolitej w Gumiakach.

7 komentarzy:

Hanna pisze...

To nie moje klimaty, tak więc po tę książkę z pewnością nie sięgnę ;)

Anonimowy pisze...

Oj, pamietam jeszcze swoją fazę na Wędrowycza. U mnie pierwszym tomem były właśnie "Zagadki Kuby Rozpruwacza". Też przerwałam, już dosyć dawno temu, bo zwyczajnie przestały mnie bawić, ale może faktycznie tu przerwa jest konieczna. :)

Snafu pisze...

Czytałam jakiś czas temu tę książkę, była to dla mnie pierwsza przygoda z Wędrowyczem, ale mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy :)
Ogólnie Pilipiuka lepiej sobie dawkować.

Anonimowy pisze...

Hej,
strasznie lubię pomysły i bujną wyobraźnię Pilipiuka. Pierwsza książka jaką przeczytałam to "Weźmisz czarno kure". Kupiłam na drogę do autobusu. Trochę w ciemno, ktoś mi wcześniej polecał, ale nie do końca wiedziałam czego mogę się spodziewać. W autobusie nie mogłam się powstrzymać od śmiania w głos. Z serii o Wędrowyczu przeczytałam chyba wszystko z regularnych książek. Polecam również zbiór "Aparatus" - abstrakcyjne/fantastyczne pomysły Pilipiuka w wydaniu nieco bardziej poważnym.

klaa pisze...

Hej ;). Znalazłam się tu przypadkiem, ale zainteresował mnie Twój opis "o mnie". Interesujesz się decoupage. Moja pani od francuskiego też się w to wciągnęła. Rzeczy, które pokazywała są świetne! Masz tu gdzieś na blogu wstawione swoje "dzieła" ?:)
Pozdrawiam!

KM pisze...

Też lubię fantazję tego autora i jego poczucie humoru, wykazywane w serii o Jakubie Wędrowyczu, a książka leży i czeka na swoją kolej.

Decoupage też lubię. Trochę nawet pokazywałam u siebie.

Sylwia (nieperfekcyjnie.pl) pisze...

Ja za to nie mogę przekonać się do Pilipiuka. Miałam styczność z "Weźmisz czarno kure..." - zmęczyłam kilkadziesiąt stron i przestałam czytać. Styl zupełnie nie przypadł mi do gustu.