piątek, 1 stycznia 2010

Podsumowanie roku oraz plany na rok następny

Popatrzyłam tak sobie na swoją listę książek przeczytanych w 2009 roku i wychodzi mi na to, że był to zdecydowanie rok Terry'ego Pratchetta oraz fantastyki jako takiej. Pratchetta odkryłam w lutym, po swoich urodzinach, gdy dwie pierwsze powieści ze Świata Dysku dostałam w prezencie od dwóch przyjaciół. Co do pozostałych książek z tego nurtu, przeważają powieści polskich autorów (gł. Kossakowska, Kozak i Komuda) wydane w mojej ulubionej Fabryce Słów.

Największym rozczarowaniem tego roku była zdecydowanie książka Moje życie, mój czas Marii Sapiehy oraz Slumdog Vikasa Swarupa (o tej książce nie pisałam na blogu), choć film pod tym samym tytułem uważam za najlepszy w 2009 roku. Do tej katgorii spokojnie mogę dodać jeszcze Śmierć w Breslau Marka Krajewskiego.

Najlepszej książki roku wybrać chyba nie umiem. Było kilka takich, które zrobiły na mnie z różnych powodów spore wrażenie. Szczury i wilki Gortata, Sprzedawca broni Laurie'ego, Nieznane przygody Mikołajka Sempe - Goscinny, Ostatnie promienie słońca Kay'a (o tej książce nie pisałam na blogu). Ale jeśli już musiałbym wskazać tę jedną jedyną pozycję, byłaby nią książka Pratchetta, Kolor magii, bo właśnie od niej zaczęła się ta fantastyczna przygoda, jaką dla mnie jest Świat Dysku.

A jakie mam plany czytelnicze na 2010 rok? Nadal dużo fantastyki, bo ją uwielbiam. Naturlanie przede mną pozostałe książki Pratchetta, ile dam radę, tyle przeczytam. Ponieważ Ostatnie promienie słońca Kay'a ogromnie mi się podobały, chciałabym poznać jego twórczosć lepiej. Chciałbym też rozpocząć sagę Pieśń Lodu i Ognia George'a R.R. Martina. Ponieważ kocham wampiry, na pewno sięgnę po książki Chelsea Quinn Yarbro z cyklu o hrabim Saint-Germainie (poznałam już Hotel Transylvania). Wrócę też do książek Tany'i Huff, jeśli tylko pojawią się kolejne jej tytuły na naszym rynku.
Co jeszcze? Chiałabym powrócić do mojej ukochanej powieści z XIX wieku, w tym roku nieco przeze mnie zapomnianej, tym bardziej że sporo nieprzeczytanych tytułów mam na półkach swojej biblioteczki.
Chcę też wrócić do marynistycznych książek Forestera o Hornblowerze oraz doczytać to co jest dostępne u nas z książek Cornwella o Sharpe'ie.

Plany planami, a jak będzie zobaczymy. Sama jestem tego ciekawa.

4 komentarze:

Anna pisze...

Pratchett świenty jest:) Czytam od dawna i życze nadal wielu przyjemnych chwil z jego książkami. Wszystkiego dobrego w nowym roku!

Caitri pisze...

Oj, świetny, świetny. Rewelacyjny nawet :D

Pięknie dziękuję!

Maniaczytania pisze...

A ja jakoś nie mogę się do fantastyki przekonać - może w tym roku spróbuję?

Caitri pisze...

Ja bez fantastyki nie wyobrażam już sobie życia ;) :D :D
Zachęcam do spróbowania, nigdy nie wiadomo, co nam w jakimś konkretnym czasie się spodoba.